STRONA GŁÓWNA   •    PORADY   •    PRODUKTY   •    MOJE WŁOSY   •    INNE
PRODUKTY |
PORADY |
MOJE WŁOSY |

Najlepsze olejki na porost włosów

Witajcie, kochane! Do napisania dzisiejszego posta przymierzałam się od baaardzo dawna. Potrzebowałam jednak czasu aby przetestować wszystkie produkty i stwierdzić, który z nich działa najlepiej. Jeśli olejujecie włosy to być może zainteresuje Was także olejowanie skóry głowy, które również może zdziałać cuda :)
























Jak i po co olejować skórę głowy?


Olejowanie skalpu to nie to samo co olejowanie włosów i musimy o tym pamiętać zarówno przy doborze olejku jak i jego ilości kończąc na sposobie jego nakładania aby nie zrobić więcej szkód niż pożytku. O czym więc należy pamiętać?

  • Odpowiedni olej - przy jego doborze absolutnie nie kierujmy się porowatością naszych włosów, a skupiamy się na stanie skóry naszej głowy i tym na jakich efektach najbardziej nam zależy. Powinnyśmy wybierać olejki specjalnie przeznaczone do skalpu, bez konserwantów, parafiny czy silikonów - kilka moich faworytów pojawi się w dalszej części postu :)
  • Test uczuleniowy - zanim rozpoczniemy olejowanie skalpu konieczne jest przeprowadzenie testu uczuleniowego, szczególnie jeśli nigdy wcześniej nie stosowałyśmy składników, które zawiera nasz olejek. Wystarczy wetrzeć troszkę olejku w skórę za uchem i bacznie obserwować reakcje. Jeśli nie wystąpiło zaczerwienienie, podrażnienie lub wysypka śmiało możemy rozpocząć przygodę z olejowaniem. 
  • Ilość olejku - jest to bardzo ważna sprawa tak samo jak przy olejowaniu włosów - włosy nie mają być oklejone a olejek nie ma prawa z nich spływać! Do olejowania skalpu powinnyśmy użyć jeszcze mniejszą ilość niż do olejowania włosów - w przeciwnym razie olejek może być trudny do zmycia a włosy będą oklapnięte i przetłuszczone.
  • Masaż skóry głowy - to on spełnia tu kluczową rolę, więc olejowania skróy głowy nie kończymy jedynie na zaaplikowaniu olejku a staramy się wykonać 5 minutowy delikatny masaż opuszkami palców, specjalnym masażerem czy też...szczoteczką do zębów (wyczytałam, że idealnie sprawdza się zarówno do nakładania jak i masażu, czyli 2w1 :D).
  • Odpowiedni czas - w przeciwieństwie do olejowania włosów w przypadku skalpu nie sprawdza się zasada: ,,czym dłużej tym lepiej''  - mało która skóra głowy polubi całonocne olejowanie. Może ono powodować zapchanie mieszków cebulek włosowych i spowodować podrażnienia, łupież czy nawet wypadanie włosów! Ja trzymam olejek od 30 minut do 2 godzin i taki czas jest dla mnie optymalny. Jest to jednak kwestia indywidualna i Twoja głowa może polubić coś innego. 
  • Podgrzanie olejku - wiele olejów przeznaczonych do skóry głowy ma bardzo gęstą konsystencję i często nawet sam producent zaleca jego podgrzanie przed aplikacją. Ja swój olejek przeważnie przelewam na mały talerzyk i podgrzewam kilka minut w mikrofalówce. 

Najlepsze olejki do skóry głowy 


Od kilku miesięcy przeprowadzam testy kilku produktów do olejowania skóry głowy i mam już opinię na temat ich temat, a inne o których wyczytałam sporo dobrego czekają w kolejce :)


Olejek rycynowy - jest to zdecydowanie najpopularniejszy olejek do olejowania skalpu stosowany już przez nasze babcie. Plusem jest jego dostępność i cena (każda apteka, ja za swój 30 gramowy zapłaciłam około 3 zł). To od niego zaczęła się moja przygoda z olejowaniem skóry głowy. Stosowałam go przez około trzy miesiące przed każdym umyciem i po jakimś czasie zaczęłam zauważać, że włosy u nasady są mocniejsze i grubsze, a po dłuższym stosowaniu pojawiły się ,,babyhair''. Trzeba jednak pamiętać, że olejek rycynowy przyciemnia włosy - nie sprawdzi się więc u blondynek!



Olejek łopianowy z czerwoną papryką - zapewne większość z Was ten produkt już zna :) Kupiłam go pod wpływem wielu pozytywnych opinii, a że akurat był na promocji w Rossmannie (6 zł) to od razu wylądował w moim koszyku. Olejek ma za zadanie wzmocnić osłabione włosy i stymulować ich wzrost. Czerwona papryka pobudza mikro-cyrkulacje krwi co ułatwia przenikanie dobroczynnych składników oleju łopianowego w głąb cebulek włosowych. Stosuję go ponad miesiąc i wydaje mi się, że nieznacznie przyspieszył porost włosów, ale bez jakiś rewelacji. Należy także obserwować czy olejek nie powoduje wzmożonego wypadania włosów, ponieważ wyczytałam, że niektóre dziewczyny miały z tym problem. Mnie na szczęście to nie spotkało i sądzę, że jak za tą cenę to naprawdę warto go przetestować.

Od producenta: Naturalny olejek łopianowy w połączeniu z naturalnym ekstraktem czerwonej papryki tworzą skuteczny preparat o sprawdzonym wzmacniającym i pobudzającym działaniu na włosy. Dzięki regularnemu stosowaniu olejek wyraźnie wzmacnia osłabione włosy i stymuluje ich wzrost. Czerwona papryka pobudza mikro-cyrkulację krwi co ułatwia przenikanie dobroczynnych składników olejku łopianowego w głąb cebulek włosowych. Włosy stają się gęstsze i mocniejsze, lśniące i pełne życia. Odpowiednio pielęgnowane dobrze się rozczesują i lepiej układają.


Esencja Andrea - hit ostatnich kilku miesięcy na forach i blogach poświęconych tematyce włosowej. Ja sama trafiłam na niego w lutym przeglądając Alieexpress i pomyślałam: ,,Dlaczego by nie spróbować?'' Esencja kosztowała mnie niecałe 2 dolary i paczka dotarła do mnie po jakiś 3 tygodniach. Według producenta należy dodać kilka kropel do szamponu, jednak jak dla mnie mija się to z celem więc mieszam kilka kropel esencji z olejkiem, którym akurat olejuję skalp i jest to według mnie najwygodniejsze rozwiązanie gdyż Andrea sama w sobie ma bardzo wodnistą konsystencję. Skład to żeń-szeń, imbir, ekstrakt z pestek winogron oraz bliżej nieokreślone zioła przez co zastosowanie esencji bez uprzedniej próby uczuleniowej może być bardzo ryzykowne. Jakie efekty zauważyłam? Na pewno zwiększony porost, ale niestety tak jak piszą inne dziewczyny - Andrea może powodować łupież i zauważyłam, że spotkało to także mnie, więc niestety jestem zmuszona przerwać kurację. Przeszukując jednak blogosferę trafiłam na sporo zdumiewających opinii co do porostu - niektórym dziewczynom udało się uzyskać w miesiąc 5 cm!

Oprócz wyżej wymienionych, po przeczytaniu tego wpisu, w najbliższym czasie planuję przetestować także olejek musztardowy, z kozieradki bądź z czarnuszki. Muszę przyznać, że moje włosy bardzo polubiły olejowanie skalpu i wbrew moim obawom o szybsze przetłuszczanie nic takiego nie ma miejsca a widzę, że włosy z miesiąca na miesiąc stają się coraz mocniejsze. Sądzę więc, że olejowanie skóry głowy na stałe zagości w moich pielęgnacyjnych rytuałach :)

Pozdrawiam, Karolina

2 komentarze:

  1. Bardzo przydatny post! :D Ja używam olejku arganowego, ale chętnie popróbuję czegoś nowego :D
    justsayhei.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Olejek łopianowy to coś, co genialnie odżywia włosy i pobudza je do życia. Dawno go nie miałam, a właśnie skończyła mi się odżywka.. Hmm :)
    http://tenebrisriddle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

   
2016 © Bartosz Nowak (bassistee)