Witam na moim blogu :) Jego tematyka będzie obejmowała historię odnowy moich biednych włosów oraz wskazówki jak dbać o swoje włosy.
Zacznę może od krótkiego opisania historii moich włosów:
Od małego moje włosy rosły baaardzo wolno. Na zdjęciu z moich pierwszych urodzin moje włosy przypominają naelektryzowaną szopę w formie irokeza. W przedszkolu miałam króciutkie, obcięte na chłopca włosy. Później mama uznała, że można je już zapuszczać do komunii. Tak więc w dzień pierwszej komunii świętej miałam długie mniej więcej do łokcia, proste włosy. Jednak ze względu na to, że od kiedy pamiętam nie cierpiałam rutyny - zaraz po komunii je obcięłam. Fryzjerka mocno mi je wycieniowała przez co później kiedy odrastały zaczęły się kręcić. Wywijały się we wszystkie strony, puszyły i były nie do ułożenia. Denerwowało mnie to więc wciąż obcinałam je na krótko (długość max do ramion). Strasznie żałowałam, że obcięłam je po komunii i postanowiłam od nowa je zapuścić. Jednak nie było to proste - włosy nagle zrobiły się gęste i puszyste, dlatego ciągle je związywałam i nosiłam modne wtedy opaski. W pierwszej gimnazjum zażyczyłam sobie na gwiazdkę prostownice. Całe trzy lata gimnazjum codziennie prostowałam włosy nie używając żadnych produktów ochronnych czy odżywek (sporadycznie zdarzała się jakaś która miała pomóc przy prostowaniu). Pod koniec 3 klasy moje włosy były w masakrycznym stanie. Po wyprostowaniu było widać jak bardzo są zniszczone. Były dosłownie spalone! Postanowiłam na jakiś czas odłożyć prostownicę, ale za to zaczęło się farbowanie - najpierw szamponetkami, potem farbami. Problem w tym, że nawet dobra farba nie chciała długo zagościć na mojej głowie - po 2/3 tygodniach po trwałej farbie nie było śladu ;o Mimo to często je farbowałam. Największym błędem było pofarbowanie ich na ciemny brąz po którym miałam kruczoczarne włosy. Wyglądało to tragicznie w połączeniu z moją jasną karnacją. Jak na złość ta farba była jedyną, która się nie zmyła. Nadal zdarzało mi się sięgać po prostownicę czy lokówkę tak wiec moje włosy wyglądały okropnie. Postanowiłam zakupić polecaną przez wiele dziewczyn na forach odżywkę Wax Treatment, która znacznie poprawiła stan. Kiedy farba już trochę się zmyła postanowiłam, że muszę im trochę odpuścić. Kupiłam kilka odżywek i przez wakacje nie używałam suszarki, prostownicy czy lokówki. Zresztą nawet nie było kiedy. Tydzień temu natrafiłam na wątek o włosach na pewnym forum i z niego trafiłam na blog włosomaniaczki Anwen.
Po przeczytaniu większości wątków uznałam, że muszę spróbować ratować moje włosy. Zakupiłam kilka najbardziej polecanych przez nią i przez dziewczyny, które opisywały swoje włosowe historie, produktów pielęgnacyjnych.
Oto cały arsenał produktów, których zaczęłam używać:
Od lewej:
- napar z pokrzywy (kilak żlotych w aptece) : piję go dwa razy dziennie
Działanie: Pokrzywa oczyszcza organizm z toksyn, wygładza cerę, wzmacnia włosy i powoduje ich szybszy porost. Pokrzywa może również wpływać łagodząco na przetłuszczające się włosy, ale większy efekt w tym przypadku będą miały płukanki z pokrzywy.
- Tonik HAIR ACTIVE Gliss Kur ( ok. 20 zł w Rossmannie) - do wcierania w skórę głowy (na razie przestałam go używać na rzecz wcierki z Jantara)
Działanie: Aktywuje cebulki i stymuluje czynnik wzrostu włosa. Rewitalizuje i wzmacnia każdy pojedynczy włos.
- Ekspresowa odżywka regeneracyjna Gliss Kur z keratyną (ok 20 zł w Rossmannie)- używałam jej przez całe wakacje, jednak dostałam w prezencie profesjonalną fryzjerską odżywkę bez spłukiwania
Działanie: Potrójny kompleks płynnej keratyny ułatwia rozczesywanie i regeneruje nawet mocne uszkodzenia zarówno na powierzchni włosów, jak i w ich wnętrzu.
- Henna Treatment Wax (można ją zamówić na allegro za ok. 20 zł za 480 g, więc jest bardzo wydajna) - maska do włosów, której używałam po umyciu nakładając na to foliówkę i susząc sucharką, aby cebulki włosów się otworzyły
Działanie: Jego specjalna receptura oparta na ekstrakcie Henny (Lawsonia), pozwala na głęboką penetrację włosa i cebulki włosowej, dzięki czemu odżywcze składniki docierają do miejsc gdzie są najlepiej wykorzystane. W rezultacie włosy odzyskują połysk i sprężystość.
Mnie Wax uratował od całkowitego obcięcia włosów. Stanowczo polecam.
- Szampon dla dzieci Babydream ( do kupienia za ok. 6/7 zł w Rossmannie) - łagodny szampon nie zawierający SLS do codziennego mycia
Czytając bloga Anwen dowiedziałam się, że większość drogeryjnych szamponów zawiera szkodliwe dla naszych włosów substancje, które wysuszają włosy - SLS. Postanowiłam więc zakupic łagodny szampon dla dzieci polecany przez włosomaniaczki. Myślałam, że będzie się pienił gorzej od zwykłych szamponów, ale spotkało mnie miłe zaskoczenie - zwykle myję włosy 2 razy, a nim wystarczy jeden raz, gdyż idelanie pieni się na moich grubych włosach.
- Acondicionador: dwufazowa odżywka bez spłukiwania - dostałam ją w prezencie od mamy mojego chłopaka, która ma salon fryzjerski i jestem zachwycona. Włosy po niej łatwiej się rozczesują, są gładkie i błyszczące, a przy tym nie obciążone.
Działanie: Jest to profesjonalny produkt do rekonstrukcji i odnowy włosów. Nadaje włosom miękkości objętości i połysku. Przywraca naturalna równowagę struktury włosa. Zaprojektowana dla zniszczonych włosów.
- Maska do włosów Alterra z granatem i aloesem ( 5 zł za 50 ml, ale zamierzam już kupić większe opakowanie) - odżywka zachwalana przez większość włosomaniaczek, zresztą jak wszystkie kosmetyki do włosów Alterry. Nie jestem tym zdziwiona, ponieważ odżywka ma świetny zapach, a włosy cudownie się po niej układają. Jestem ciekawa jaki będzie efekt po jej dłuższym stosowaniu.
Działanie: W
łosy są po niej mocno nawilżone, sprężyste, miękkie i błyszczące. Nie obciąża też włosów w żaden sposób – po jej użyciu są lekkie i sypkie.
- jedwab do włosów z silikonem CHI - używam go jedynie do zabezpieczania końcówek, ponieważ silion w dużej dawce i stosowany regularnie wysusza włosy
- Krem do rąk z aloesem - używam go do tuningowania masek, ponieważ wyczytałam, że tłuste formuły są jak najbardziej wskazane, a aloes świetna działa na włosy
- Olejek rycynowy - dodatek do maski z żółtek jajek, oliwy z oliwek i cytryny, którą sama robię
Olejek rycynowy był stosowany do pielęgnacji włosów i paznokci już przez nasze babcie. Zamierzam go też przetestować do olejowania włosów, kiedy oliwa z oliwek okaże się niesatysfakcjonująca. Można go także używać do olejowania skalpu poprzez wcieranie oraz do zabezpieczania końcówek. Możemy go także używać do pielęgnacji twarzy, paznokci oraz brwi i rzęs.
Działanie: Włosy stają się miękkie, mniej łamliwe i wyglądają zdrowiej. Dodatkowo olejek rycynowy stosowany na skalp wzmacnia cebulki.
1 butelka - wcierka do skóry głowy Jantar
Kupiłam ją przez allegro, bo jest zachwalana przez mnóstwo dziewczyn (niektórym po miesiącu jej stosowania włosy urosły o 5 cm). Wciera się ją w skalp po umyciu włosów.
Działanie: Wzmacnia cebulki włosów, zmniejsza wypadanie i przyspiesza porost.
2 butelka - oliwa z oliwek
Używam jej do olejowania włosów przed myciem. Nakładam ją na 2-3 godziny przed myciem,. Wbrew pozorom bardzo łatwo ja zmyć nawet łagodnym szamponem dla dzieci.
Dziś udałam się do fryzjera, aby obciąć najbardziej zniszczoną część włosów, bo bez tego cała pielęgnacja na nic.
Jak tylko będę miała możliwość to dodam zdjęcie ich obecnego stanu :)
A tu zdjęcie sprzed tygodnia:
Na nim mam włosy pofarbowane szamponem koloryzującym (efekt utrzymuje się do 2-3 myć) i pokręcone lokówką na potrzeby sesji. Ale z tym już koniec.
CZAS ROZPOCZĘCIA ODNOWY WŁOSÓW: 30 września