STRONA GŁÓWNA   •    PORADY   •    PRODUKTY   •    MOJE WŁOSY   •    INNE
PRODUKTY |
PORADY |
MOJE WŁOSY |

TAG: Poniedziałek dla włosów, czyli peeling cukrowy i płukanka octowa

Hej ;> Jako, że zauważyłam nieco zwiększone zainteresowanie moim blogiem w ostatnim czasie (nie mam pojecia czym to jest spowodowane, ale naprawdę mi miło), postanowiłam zacząć dodawać posty o wiele częściej niż dotychczas.

Dzisiejszy post nawiązuje do popularnej już tradycji włosomaniaczek jaką jest ,,Niedziela dla włosów'', ale ze wzgledu na to, że każdą niedzielę spędzam na zajęciach poza domem toteż wybrałam poniedziałek jako dzień w którym funduję moim włosom coś ekstra. Co to było tym razem?



Peeling cukrowy


Wykonuję go raz w tygodniu aby dokładnie oczyścić skórę głowy z sebum, zwiększyć ukrwienie i pozbyć się martwego naskórka. Dzięki niemu włosy są bardziej odbite u nasady i mniej się przetłuszczają. Jak go wykonać? Nie ma nic prostszego. Wsypujemy do miseczki 2-3 łyżki cukru i po umyciu włosów masujemy nim skalp. Cukier ma to do siebie, że delikatnie rozpuszcza się podczas masowania wiec łatwiej go później wypłukać z włosów. Naprawdę polecam tę metodę, bo jest szybka i tania, a daje widoczne efekty.


Jakiś czas temu postanowiłam także wypróbować na moich włosach jakąś płukankę, gdyż jest to chyba jedyna rzecz w którą się jeszcze nie zaglębiałam. Wyczytałam, że dla włosów wysokoporowatych z otwartymi łuskami dobra jest płukanka z octu jabłkowego. Pierwsze co nasunęło mi się na myśl to to, że włosy muszą po tym okropnie cuchnąć, ale mimo to postanowiłam spróbować. Czego się w końcu nie robi dla pięknych włosów? :D

Jak wykonać płukankę z octu jabłkowego?



1. Dodaję 1-2 łyżki octu jabłkowego (ja osobiście polecam ten z Rossmana) do ok. pół litra wody. Można także zrobić to w mniejszych proporcjach: 1/2-1 łyżka octu na szklankę wody. Woda powinna być przefiltrowana i ciepła.
2. Myję włosy i do ostatniego płukania wykorzystuję właśnie tą mieszankę.
3. Trzymam ją na włosach ok. 2 minut.
4. Następnie spłukuję chłodną wodą, dzięki czemu łuski dodatkowo się domykają.

Dlaczego warto stosować tę płukankę i co ona daje włosom?

Ocet jabłkowy jest polecany do płukanek z kilku powodów:

  • zawarty w occie jabłkowym kwas jabłkowy jest łagodnym środkiem chelatującym, który usuwa osady z twardej wody, które gromadzą się na naszych włosach i mogą osłabiać ich kondycję - najprościej mówiąc ocet jabłkowy pomaga oczyścić nasze włosy z nadbudowanych substancji,
  • przedłuża świeżość włosów
  • zapobiega nadmiernemu przetłuszczaniu
  • pomaga zrównoważyć pH włosów (wiele stosowanych przez nas produktów ma odczyn zasadowy, a płukanka kwasowy)
  • domyka łuski włosa (dzięki czemu pomaga zatrzymać wilgoć we wnętrzu włosa)
  • przeciwdziała puszeniu się
  • ma także właściwości przeciwgrzybicze (często polecany na łupież)

Dodatkowo w moim przypadku ocet nadaje włosom niesamowitego blasku i elastyczności. Jednym słowem - płukanka idealna. Polecam każdemu ją wypróbować. Jednak trzeba pamiętać aby stosować ją nie częściej niż raz w tygodniu i uważać na ilość octu w płukance, gdyż zbyt mocne zakwaszenie może przesuszyć nasze włosy. Pamiętajmy także, że jeśli stosujemy inne kwaśne produkty (cytryna do maseczek, aloes jako półprodukt) to stężenie octu w płukance powinno być jeszcze mniejsze.

Dodam także, że włosy po wyschnięciu całkowicie tracą zapach octu, więc wszelkie obawy co do tego czy nie będziecie odstraszać ludzi specyficznym zapachem możecie sobie odpuścić ;>

Jak dokładnie wyglądał mój ,,Poniedziałek dla włosów''

  1. Z niedzieli na poniedziałek nałożyłam na noc olej z orzechów laskowych, który jest moim nowym nabytkiem. Kupując go sugerowałam się tym, że nadaje się do włosów wysokoporowatych a więc i kręconych. 

2. Rano umyłam włosy płynem Facelle bez SLS.
3. Wykonałam peeling cukrowy.
4. Nałożyłam na włosy maskę Kallos Blueberry, która jest moim ulubieńcem (dzięki niej zauważyłam, że moje włosy naprawdę uwielbiają odżywki i maski z olejkami) Do niej dodałam 5 kropel hydrolizatu keratyny, nałożyłam maskę, założyłam na głowę folię, podgrzałam całość suszarką, a następnie założyłam na głowę grubą zimową czapkę, bo wiem, że pod wpływem ciepła maska wnika w głąb włosa.
5. Po 20 minutach spłukałam maskę i do ostatniego płukania wykorzystałam płukankę octową.
6. Nałożyłam na mokre włosy odżywkę b/s Joanna cytryna i miód.
7. Rozczesałam łosy grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami.
8. Ugniotłam włosy głową do dołu używając także żelu do włosów, który przywiozła mi mama z Niemiec.
9. W skalp wtarłam Jantar.
10. Na końcówki zastosowałam olejek Marion z olejkiem macadamia i ylang-ylang.

Włosy po całej tej ,,procedurze'' prezentowały się mniej więcej tak:



Zdjęcia z fleszem, do tego jeszcze delikatnie mokre więc efekt trochę przekłamany, ale widać że włosy nabrały blasku. I tak - niestety znów musiałam podciąć końcówki... Do mojej wymarzonej długości jeszcze dłuuuga droga, ale nie zamierzam się poddawać ;>



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

   
2016 © Bartosz Nowak (bassistee)