STRONA GŁÓWNA   •    PORADY   •    PRODUKTY   •    MOJE WŁOSY   •    INNE
PRODUKTY |
PORADY |
MOJE WŁOSY |

Dlaczego zdecydowałam się na farbowanie chemiczne? Plusy i minusy farbowania henną

Jak pewnie większość moich stałych czytelniczek wie, od prawie dwóch lat farbuję włosy tylko i wyłącznie naturalną henną. Nadal twierdzę, że jest to najlepsze co mogłam zrobić dla moich włosów i nie wyobrażam sobie powrotu do chemicznych farb, szczególnie, że po długim namyśle w ostatnim czasie zdecydowałam się jednak na koloryzowanie włosów farbą fryzjerską... Jeśli zastanawiacie się jaki był tego cel skoro henna jest według mnie taka wspaniała to zapraszam do dalszej części wpisu :-)






















Jeśli nigdy wcześniej nie słyszałyście o hennowaniu to z tego miejsca odsyłam Was do tego wpisu, gdzie wyjaśniłam czym jest henna i jak wygląda farbowanie nią włosów krok po kroku. Choć post ten napisałam w marcu zeszłego roku to moje zdanie co do henny niewiele się zmieniło. Ziołowe farbowanie zdecydowanie pomogło mi w walce o zdrowe włosy - stały się mocniejsze, grubsze i lśniące, a kolor uzyskany po hennowaniu nie może się równać z żadną chemiczną farbą. Jest bowiem trójwymiarowy i wiele osób nadal pyta mnie czy to mój naturalny kolor. Do tego jest bardzo trwały, czego na pewno nie można powiedzieć o wszelkich rudych farbach z drogerii. Po tym czasie śmiało mogę stwierdzić, że henna ma bardzo pozytywny wpływ na moje włosy i nie zamierzam z niej rezygnować, choć ma też kilka znaczących minusów, o których chcę Was uświadomić zanim zdecydujecie się po nią sięgnąć.


Minusy farbowania henną 


  • Przygotowanie i nakładanie - o ile z rozrobieniem samej henny nie powinnyśmy mieć większych problemów (choć i to jest trudniejsze niż zwykłe zmieszanie farby z utleniaczem) to dla nowicujeszek nałożenie takiej zielonej papki może okazać się nie lada wyczynem. Warto przy pierwszych hennowaniach mieć kogoś do pomocy jeśli nie chce się aby całe pomieszczenie było upaćkane zieloną breją...
  • Długi czas farbowania - to prawda, że hennowanie nie jest stworzone dla niecierpliwców bowiem czym dłużej trzyma się ją na włosach tym lepiej. U mnie są to 3-4 godziny, w zależności ile mam aktualnie czasu. Zdarzyło mi się jednak trzymać ją krócej i nie zauważyłam znaczących różnic w intensywności koloru. 
  • Utlenianie się koloru - henna rozwija swój rzeczywisty odcień na włosach przez kolejne 48 godzin od farbowania, w których, aby nie zakłócić tego procesu, nie powinno się myć włosów. Może to okazać się bardzo kłopotliwe dla osób z włosami skłonnymi do przetłuszczania się. 
  • Pohennowy przesusz - który jest naturalnym zjawiskiem, gdyż taka dawka ziół ma prawo przesuszyć włosy. Jest to jednak efekt krótkotrwały i łatwy do zwalczenia odpowiednią pielęgnacją.
  • Zapach - charakterystycznym dla hennowania jest utrzymujący się do kilku myć ziołowy zapach, który mój chłopak sprecyzował kiedyś zdaniem: ,,Pachniesz jak sianko'' i trafił w sedno. Według mnie zapach ten nie jest jednak uciążliwy i o wiele bardziej wolę to niż duszącą woń amoniaku. Dodatkowo można go zneutralizować dodając do rozrobionej henny odpowiednią odżywkę lub maskę.
  • Trwały kolor - dla mnie to jeden z największych plusów jednak dla osób które lubią eksperymentować niekoniecznie. Henna bowiem łączy się z keratyną włosa (wypełnia mechaniczne ubytki) i nawet przy pierwszych umyciach po farbowaniu nią nie zauważyłam by kolor się wypłukiwał.  Żaden dobry fryzjer nie zgodzi się na dekoloryzjację czy rozjaśnianie na hennowanych włosach co warto wziąć pod uwagę. Ja na przykład wiem, że nigdy nie zdecyduję się na blond więc dla mnie to żaden minus, ale znam przypadek gdzie dziewczyna nie wspomniała nic fryzjerce, że jej włosy były kiedyś farbowane henną i skończyła z glonem na głowie...
  • Paleta barw - jest na pewno o wieeele mniejsza niż drogeryjnych farb, bo do wyboru mamy: hennę bezbarwną (Cassia), która służy jako odżywka, trzy odcienie blondu (jasny,średni i złoty), naturalną hennę (której używam ja i daje efekt od rudości po mahoń), henna jasny, ciemny i orzechowy brąz oraz indygo, która odpowiada czerni. 
  • Uzyskany odcień - zależny jest od struktury i naturalnego koloru włosów. Henna ma to do siebie, że nie ujednolica koloru, więc tam gdzie mamy refleksy kolor będzie naturalnie jaśniejszy. Dla mnie to plus, bo dzięki temu efekt jest niesamowicie naturalny a kolor trójwymiarowy i wygląda inaczej w różnym świetle.
  • Ciemnienie koloru - to dla mnie zdecydowanie największa wada o której na początku swojej przygody z hennowaniem niestety nie wiedziałam i choć zawsze wybierałam tę samą hennę to kolor moich włosów z miesiąca na miesiąc pogłębiał się i ciemniał. Jednak i na to znalazłam sposób...

Dlaczego zdecydowałam się na farbę chemiczną?




Pomimo, że przez kilka ostatnich miesięcy nakładałam hennę już tylko na odrost to jak widać mój kolor bardziej przypominał kasztan niż dawną płomienną rudość za którą tak tęskniłam. Wiedziałam jednak, że rozjaśnianie jest bardzo ryzykowne i nie podejmie się go żaden fryzjer więc próbowałam zdziałać coś na własną rękę. Jednak żaden szampon przeciwłupieżowy, płukanki z rumianku i inne sposoby z internetu nie dały zupełnie nic. Gdy już się poddałam i zaakceptowałam fakt, że nie ma sposobu aby rozjaśnić moje włosy przez przypadek trafiłam na bloga sophieczerymoja, którego już z tego miejsca serdecznie polecam! Zachwyciłam się włosami Moniki, a w szczególności ich kolorem i z jej wpisów dowiedziałam się, że miała dokładnie ten sam problem z ciemnieniem koloru i doskonale sobie z nim poradziła. Po dokładnej lekturze i analizie zamówiłam fryzjerską farbę Allwaves w odcieniu marchewkowym i szczerze powiedziawszy, pierwszy raz naprawdę bałam się farbowania włosów. Najgorszy był dla mnie okropnie duszący smród amoniaku od którego tak dawno się odzwyczaiłam i oczekiwanie na efekt końcowy. Jakież było moje zdziwienie gdy po wysuszeniu moim oczom ukazał się upragniony kolor o którym tak marzyłam! Kolor rozjaśnił się o kilka tonów i był o wiele bardziej wyrazisty. Moje włosy też jakoś znacząco nie ucierpiały więc jestem w pełni zadowolona.


Efekt po:





























Z bloga dziewczyn dowiedziałam się także, że są sposoby na to, aby henna nie ciemniała i przy kolejnym hennowaniu również zamierzam skorzystać z rad Moniki jak i innej henny. Jestem przeszczęśliwa, że istnieją włosomaniaczki, które nie boją się eksperymentować i przekazują swoją wiedzę dalej.

Pozdrawiam, Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

   
2016 © Bartosz Nowak (bassistee)